Spis opowiadań o skoczkach narciarskich

środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 6


Inspiracja:
https://m.youtube.com/watch?v=xe_iCkFsQKE


*** Oczami Thomasa ***
Jezu ,co ona najlepszego zrobiła? Wróciła do nałogu, z który tak długo się zmagała. Moja Bloom! Moja mała dziewczynka. Po moich policzkach spłynęły gęste łzy. Tak bardzo się bałem, że ją stracę. Była moją jedyną rodziną. Oprócz niej nie miałem nikogo.
  *** Oczami Michiego***
Zadzwonił do mnie Thomas.  Bez wyjaśnień szybko wybiegłem z hali i pośpiesznie wsiadłem do samochodu . Cholernie się bałem o moją księżniczkę. Dlaczego to zrobiła. Dlaczego? Dlaczego akurat wtedy kiedy, mnie przy niej nie było? Może wtedy by do tego nie doszło? Powinienem być przy niej. Po co ja pojechałem na ten trening?! 
*** 10 min później***
 Michi był już w szpitalu. Na korytarzu zauważył siedzącego na krześle Thomasa. Od razu do niego podbiegł
- Stary ! Gdzie ona jest? Co z nią? - zapytał  Michael
- Słuchaj, pytałem się lekarza, jak z nią. Niestety jest w ciężkim stanie. - Michael zbladł - ale pamiętaj, że jesteśmy w najlepszym szpitalu w mieście. Bloom jest w dobrych rękach. - Skoczek usiadł powoli na krześle. Zamyślając się przykrył swoją
twarz dłońmi
****
 Grałem twardziela, ale w rzeczywistości bałem się. Cholernie się bałem. Co z nią będzie? Patrzę teraz na Michiego. Co on teraz musi przeżywać? On ją na prawdę kocha. Bloom zasługuje na niego. Jest świetnym facetem. Dobrze, że mała trafiła na niego i go wybrała. O, idzie lekarz.
- Doktorze! Doktorze! Co z nią? Żyje? - wykrzyknął Michael, mający łzy w oczach.
- Kim jest Pan dla pacjentki?
- Mężem - wyrwało mi się. Ale nie żałuje tego, że to powiedziałem. Bloom wkrótce, przecież będzie panią Hayboeck.
- Dobrze, a więc, Pana żona już się obudziła. Straciła dużo krwi, na szczęście szybko przyjechaliśmy i udało nam się ją uratować. Proszę podziękować koledze, że w pore po nas zadzwonił. W przeciwnym razie, Pana żona nie przeżyłaby tego.- w tej chwili, uśmiechnąłem się do Thomasa. Wiele mu zawdzięczam. Już do końca życia, będę mu za to wdzięczny. Morgi odwzajemnił uśmiech.
- Panie Doktorze, czy można do niej wejść? - zapytał Thomas.
- Za 10 min. Pielęgniarka da Wam znać. - odpowiedział lekarz i odszedł.
*** oczami Bloom ***
Już jestem. Żyję. Nie wiem, jak się tu znalazłam. Kto zadzwonił po karetkę? Czy to był Michi? A może Thomas? Jest jeszcze opcja, że sąsiedzi. Tysiące pytań krążyło mi po głowie. Jestem w totalnej rozsypce. Czy jest tu moje kochanie? Tęsknie za nim. Bardzo za nim tęsknię. Popatrzyłam na swoje ręce. Obie były opatrzone w bandaże. Zaczęłam płakać. Powoli spływały łzy po moich policzkach. Dlaczego to zrobiłam? Sama nie wiem. Dlaczego, ona się tam znalazła? Skąd w mojej łazience wzięła się żyletka? Wcześniej jej tam nie widziałam.. Czy moje dawne uzależnienie wróciło? Nie ! Nie chcę przechodzić tego samego, co kilka lat temu! To straszne... Chcę się do kogoś mocno przytulić. Komu mam dziękować, za uratowanie mi życia? Wyszła pielęgniarka. Teraz zostałam całkiem sama, w tym cholernym miejscu- kolejne łzy zaczęły mi napływać do oczu...
*** oczami Michaela ***
Dlaczego to tak długo trwa? Chcę ją już zobaczyć. Co się dzieje? Tęsknię za nią... Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Pół minuty później zauważyłem pielęgniarkę, zmierzającą w naszą stronę.
- Panowie do Pani Bloom?
- Tak.
- Może wejść tylko jedna osoba. Gdy wchodzicie do sali proszę o założenie ochronnego fartucha - mówiąc to, uśmiechnęła się i odeszła.
- Idź. Ja poczekam. - odszedł uśmiechając się do mnie Morgi.
- Dzięki stary! - poklepałem go po ramieniu i pośpiesznie wszedłem do sali, gdzie leżała moja słodka piękność. Oczy miała zapłakane. Nie wiedziałem dlaczego. Usiadłem, obok jej łóżka. Złapałem ją za rękę. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Już dobrze Skarbie, jestem przy Tobie. - lekko musnąłem ją wargami w czoło.
Nic nie mówiliśmy. Każde z nas czuło to samo. Miłość.
                                ***
Przyszedł ! Jest tu ze mną ! Siedzi obok mnie. Czuję radość, która przepełnia moje serce. Jest taki kochany... Co ja bym bez niego zrobiła?
Ale skąd się dowiedział, że tu jestem? Czy jest tu też Morgi? Pragnęłam wszystkiego się dowiedzieć.
- Michi ?
- Tak, Kochanie?
- Kto zadzwonił po karetkę? Jak ja się tu znalazłam? - zapytałam, spragniona odpowiedzi.
- To Morgi zadzwonił po karetkę. Gdy nie odbierałaś ode mnie telefonów, zmartwiłem się, dlatego zadzwoniłem do niego, żeby przyjechał i zobaczył co się z Tobą dzieje. No a gdy już był na miejscu, zaczął Cię szukać i znalazł Cię tam... W łazience - łzy napływały mu do oczu, ale próbował się powstrzymać od płaczu - Twoje ręce... One krwawiły. Morgi nie wiedział co robić, był strasznie spanikowany. Zadzwonił po pogotowie i tak tu się znalazłaś.
- Kochany Thomas... No a Ty? Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
- Kiedy zadzwonił po pogotowie, od razu zatelefonował do mnie i powiedział mi co i jak.
- Czy on tu też jest? - zapytała beztrosko
- Tak, jest na korytarzu. Dał mi pierwszemu wejść do Ciebie. Emm... Zawołać go?
- Jeśli możesz... Kocham Cię - wyszeptała
- Dla Ciebie wszystko, ja Ciebie też. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy i wyszedł.
*** oczami Michaela ***
Byłem taki szczęśliwy, gdy ją zobaczyłem! Cieszę się, że żyje. Kocham ją! Wychodząc przypomniało mi się, że miałem jeszcze o coś spytać. Odwróciłem się jeszcze raz w stronę Bloom:
-A tak właściwie to dlaczego ty to zrobiłaś? Dlaczego chciałaś zakończyć swoje życie?
-Ja nie chciałam się zabić. Ja chciałam zapomnieć. Zapomnieć choć na chwilę...


~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~
Hej :) ten rozdział jest wyjątkowy, bardzo dziękuję za współpracę Monice :) Dziękuję wam bardzo za 2300 wyświetleń i zauważyłam że jest was tu coraz więcej co bardzo mnie cieszy :)
Liczę na komentarze :*



11 komentarzy:

  1. Dobrze że z Bloom wszystko jest okey. Kurczę jak fajnie że ma przy sobie takiego kogoś jak Michi ^^ Wspaniały kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecałam, więc jestem :)
    Całe szczęście, że z Bloom już jest lepiej. Dobrze, że był przy niej wtedy Thomas i jej pomógł, wzywając tą karetkę. Ale dobrze też, że ma kogoś takiego jak Michi. Chłopak na wagę złota :)
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Woow opowiadanie jak zwykle cudowne . Cieszę się, że Bloom odzyskała przytomność no i Michi jest przy niej, udowodnił, że jest prawdziwym facetem .
    Pozdrawiam i weny życzę oraz zapraszam do siebie
    http://fettnerslife.blogspot.com/ pojawiła się 11
    Proszę o informowanie mnie o kolejnych rozdziałach w zakładce SPAM

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej kochana, zapraszam na trzynastkę :**
    http://blue-flares.blogspot.com/2015/08/rozdzia-trzynasty.html

    OdpowiedzUsuń