Spis opowiadań o skoczkach narciarskich

niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 3


'...A życie? Życie toczy się dalej, bez względu
 na to co zyskujemy lub co tracimy...'


**oczami Michaela**Po tym jak Stefan opuścił nasze mieszkanie Bloom popatrzyła na mnie swoimi pięknymi błękitnymi oczami, które przepełnione były łzami. Cała się trzęsła. jej ciało pokrywała gęsia skórka. Była totalnie roztrzęsiona. -Kochanie czy to Gregor ci to zrobił?-zapytałem gładząc ją delikatnie po włosach.Nic nie odpowiedziała, jedynie podniosła głowę lekko w górę spojrzała mi w oczy i pokiwała przytakująco głową. Po jej policzkach zaczęły spływać jeszcze gęstsze łzy. Było ich coraz więcej. Nie mogłem patrzeć na to jak ona cierpi. Postanowiłem nie zwlekać i zawieść Bloom do lekarza. To okropne zdarzenie pozostanie w jej pamięci na długo, bardzo długo. Gregorowi to nie mogło ujść płazem. Od środka rozsadzała mnie złość ale wiedziałem, że nie mogę pokazywać mojego zdenerwowania przed Bloom. Robiłem dobrą minę do złej gry.**oczami Bloom**Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Czułam się brudna. Jakbym zdradziła osobę, którą kocham najbardziej na świecie. To było okropne. To uczucie zażenowania nie dawało mi spokoju. W tej sytuacji byłam bezsilna. Straciłam poczucie własnej wartości. Byłam w totalnej rozsypce. Gdy Michi zapytał czy to Gregor jest sprawcą tego zdarzenia przypomniało mi się wszystko. Od zawsze Shlieri kojarzył mi się z moim bratem no i oczywiście ze skokami lecz przede wszystkim z naszą długo trwałą przyjaźnią. Do czasu...No właśnie nasz "związek" zniszczył naszą przyjaźń. A cóż jest lepszego od przyjaciela, takiego który jest nim od dziecka. Jego utrata zabolała. Był częścią mojego życia. Puzzlem, który idealnie pasował do tej układanki, a jego brak zniszczył tą jakże niekonwencjonalną całość. Jego brak był odczuwalny ale z czasem przestawało mi na nim zależeć. Lecz teraz go znienawidziłam. Był fatalną i jakże krótką miłością mojego życia. To ja z nim zerwałam, nie odwrotnie. Zdradzał mnie i wtedy mu na mnie nie zależało. Odczuł mój brak dopiero po zakończeniu naszego związku. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Michi, który wpadł na pomysł, by udać się do ginekologa w celu zebrania dowodów świadczących przeciwko Gregorowi. Stwierdziłam, iż był to dobry plan. Wyrwałam się z uścisku Michaela i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć lecz przede wszystkim po to by chociaż przez chwilę pobyć w samotności. Włożyłam na siebie ciemne rurki i czarno-czerwoną koszulę w kratę. Włosy związałam w kucyk, zrobiłam mocniejszy makijaż w celu ukrycia śladów łez i zmęczenia. Byłam zdeterminowana do działania. Chciałam ukarać Shlierenzauera jak tylko się da. Czułam nie tylko wstręt do niego lecz przede wszystkim do niego. Wyszłam z łazienki po czym zeszłam na dół do salonu gdzie czekał już na mnie Michi. Założyłam buty i katanę po czym w towarzystwie mojego narzeczonego. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy...


_______________~*~_______________
Hej :)))
z mały opóźnieniem ale jestem przepraszam was za to, że rozdziały są takie krótki ale musicie się do tego przyzwyczaić ;)
następny powinien być za dwa tygodnie bo we wtorek i środę mam wycieczkę do Zakopanego *.* wstyd się przyznać ale tyle razy byłam w Zakopanym a na tamtejszej skoczni nigdy...
w środę się to zmieni ^_^ 
Kocham was ;*
buziaczki ode mnie misiaczki :* <3



piątek, 8 maja 2015

Rozdział 2

Inspiracja: 

Rano, gdy promienie słoneczne dobijały się przez lekko zamgloną szybę poczułam ciepło i bliskość innego ciała, które było bardzo blisko mojego. Niemalże go dotykało, Po otworzeniu oczu leżałam odwrócona bokiem do osoby obok. Spojrzałam na zegarek, a ten wskazywał 13:35. Od razu przypomniało mi się, że Michael na 11:00 miał trening. Poczułam lęk. Moja podświadomość zadawała sobie pytanie "skoro Michi jest na treningu i wraca o 14, to kim jest osoba leżąca obok?!". Chciałam wstać lecz nagle tajemnicza postać chwyciła mnie z dużą siła za rękę. Odwróciłam głowę w prawą stronę i ujrzałam dobrze znajoma mi twarz. Był to Gregor, który z coraz większą siłą ściskał moją rękę.
-Co jest maleńka? Gdzie uciekasz?-zapytał z szyderczym uśmiechem na twarzy.
-Gregor jak możesz? Przecież ja cię nie kocham! Daj mi spokój!-wykrzyczałam mu prosto w twarz a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Ale ja cię kocham i już na zawsze będziesz moja!-zaczął całować mnie po szyi.
Krzyczałam, próbowałam się wyrwać z uścisku bruneta. Lecz ten był silniejszy. W moich myślach kotłowały się różne scenariusze, od gorszych po tragiczne. Nie mogłam powstrzymać łez. Gregor był coraz bardziej agresywny i nachalny. Zaczęłam się go bać. Miałam nadzieje, że Michael zaraz wróci z treningu. Brunet zdarł ze mnie koszulkę, zaczął błądzić swoimi zimnymi rękami po moim lekko umięśnionym tułowiu. Poddałam się. Nie starałam się już wyrwać. Marzyłam tylko o tym kiedy do mieszkania wróci mój ukochany.
Zdjął mi spodnie i zaczął mnie dotykać...
Czułam się jakbym zdradzała Michaela. To było okropne. Mój lament był coraz cichszy. Nie miałam siły. Byłam zmęczona, wyrywaniem się z jego uścisku. Po chwili brunet sam obnażył się przede mną. W tamtym momencie poczułam się jak ostatnia szmata. Czułam wstręt do samej siebie...
***Oczami Gregora***
Ona była taka śliczna, musiała być moja. Postanowiłem zdobyć ją za wszelką cenę.
Ja nadal ją kochałem. To uczucie było wspaniałe. Takie magiczne.
 Gdy się obudziła postanowiłem wykorzystać moment, że Michaela nie było w domu. Ona tak mnie podniecała. Była idealna.
Jej widok wywoływał u mnie wspaniałe uczucie lecz gdy widziałem ją u boku innego szlak mnie trafiał.
Byłem o nią cholernie zazdrosny. Rozsadzało mnie od środka.
Zacząłem ją rozbierać.
 Jej ciało było idealne. Wysportowane. Lekko umięśnione. Po prostu wspaniałe.
Ona krzyczała. Widziałem lęk w jej pięknych szaro-zielonych, błyskotliwych oczach. Nie chciała mojej czułości i bliskości. Bała się mnie. Była przerażona całą tą sytuacją. Nie chciałem, żeby cierpiała ale nie mogłem powstrzymać mojego pragnienia. Czułem się jak niewyżyty zwierz. To było potworne uczucie krzywdzić kogoś dla własnej potrzeby. Lecz wtedy o tym nie myślałem...
***Oczami Michaela***
Właśnie skończyłem trening. Wziąłem prysznic i założyłem na siebie komplet czystych i świeżych ubrań.
Dostałem zaproszenie od Stefana na kawę postanowiłem z niego skorzystać. W końcu to mój najlepszy przyjaciel. Właściwie to był on zarówno moim jak i Bloom przyjacielem.
Wpadłem na pomysł, że skoro to nasz wspólny przyjaciel to niech on przyjdzie do nas.
Po wyjściu z ośrodka treningowego skierowaliśmy się w stronę naszego mieszkania.
Weszliśmy do środka. Drzwi były otwarte co mnie mocno zdziwiło bo Bloom była zawsze taka ostrożna nie przekręciła klucza w drzwiach? W mieszkaniu panowała cisza. Gdy wszedłem do sypialni przeżyłem szok...
Bloom leżała nago na łóżku. Była cała zapłakana. Wyglądała fatalnie. Jej nogi były posiniaczone.
Podszedłem do niej i przykryłem ją kołdrą, oraz mocno przytuliłem do siebie. Po chwili do sypialni wszedł Stefan, zmieszany całą sytuacją wyszedł i rzucił tylko "ja nie będę wam przeszkadzał"...

___________~*~_________
No witam ^^
PO DŁUŻSZEJ PRZERWIE POSTANOWIŁAM, ŻE ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAŁY RAZ W TYGODNIU NA WEEKENDZIE :)
NIE JESTEM ZADOWOLONA  TEGO ROZDZIAŁU =/
NO ALE CÓŻ POZOSTAWIAM GO DO WASZEJ OCENKI :*
BUZIAKI I DO NAPISANIA ;) :*



sobota, 2 maja 2015

Rozdział 1

Inspiracja:

"Gdy noc przysłania niebo płaszczem gwiazd, znajduje wsparcie w pięknie 
tych migotliwych ścieżek pouczających mnie jaką drogą powinnam pójść"

Dzień zaczęłam jak zawsze od porannej toalety. Następnie pożywne i lekkie śniadanie wraz z Michim oraz wyjście na codzienny trening. Każde z nas miało swoje obowiązki. Niektóre z nich były wspólnymi. lecz tym razem każde z nas poszło w swoją stronę. Oboje mieliśmy trening, każde swój. Michi znał się bardzo dobrze na siatkówce tak jak ja na skokach. Wzajemnie wspieraliśmy się w drodze naszej kariery sportowej. Byliśmy dla siebie bardzo wyrozumiali. Rzadko kiedy dochodziło między naszą dwójką do sprzeczek i różnego rodzaju konfliktów.
Mieliśmy w sobie oparcie. Każde z nas wiedziało jak to jest ponieść porażkę więc w takich momentach byliśmy dla siebie oparciem. Na treningu zawsze dawałam z siebie 100% możliwości. Nie mogłam pozwolić sobie na tak zwany spadek formy. Byłam nadzieją dla Austriackiej siatkówki. Wiele osób stawiało na mnie a ja starałam się ich nie zawieść. Moi rodzice byli ze mnie dumni a mi jeszcze bardziej dodawało to skrzydeł. Po treningu wróciłam do domu. Michael czekał już na mnie z obiadem. On był cudowny nie dość, że wrażliwy i uczynny to jeszcze potrafi gotować i to jak!
Niby ideałów nie ma, a ja się czasami nad tym zastanawiam...
Po zjedzeniu przepysznego obiadu postanowiliśmy udać się na spacer. Była cudowna pogoda. Środek lata. Upał. Trzecia w kolejności pora roku była moją ulubioną. Szliśmy tak alejkami parku gdy nagle dostrzegliśmy idących z naprzeciwka Thomasa i Kristinę. Przywitaliśmy jak to przystało na brata i siostrę oraz ich partnerów życiowych. Postanowiliśmy wspólnie udać się na kawę do pobliskiej kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku po czym każdy z nas przejrzał MENU i wybrał coś dla siebie. Ja zamówiłam czekoladowe latte i szarlotkę. Rozmawialiśmy sobie tak przez jakąś godzinę po czym Thomas wpadł na pomysł aby zaprosić nas jutro na obiad. My oczywiście zgodziliśmy się bez wahania. Cieszyłam się z faktu, że będę mogła znów chociaż przez chwilę ujrzeć swoją chrześnicę. Kochałam Lily jak własna córkę. Byłam z nią mocno związana. Wiązały nas nie tylko więzy krwi ale również, no właśnie co?
 Była to specyficzna relacja. Sama nie wiem jak to określić... To było trochę magiczne. Ona była małym dzieckiem, które nie rozumiało otaczającego go świata. Była bezbronną istotką, która była otoczona miłością ze strony wielu osób. Wracając z kawiarni gdy rozstaliśmy się z moim bratem i jego żoną, złapałam Michiego za rękę i wtuliłam się w niego. Szliśmy tak w ciszy, aż do końca drogi. Gdy dotarliśmy do domu była godzina 18:30. Mieliśmy przed sobą jeszcze cały wieczór. Postanowiłam tego nie zmarnować. Przygotowałam popcorn oraz wino. Wybrałam dla nas bardzo wzruszający film "Gwiazd Naszych Wina". Oczywiście nie obyło się bez urojenia setek kropli łez. Fil ten pokazuje jak życie potrafi być niesprawiedliwe dla młodych ludzi. Anioł śmierci zabiera do siebie tak młode osoby i wcale nie szczędzi im cierpienia. Robi wszystko by w tym cierpieniu odeszli z tego świata. Czyli w skrócie pokazuje cierpienie młodych ludzi oraz rozłąkę ich miłości...
Film skończył się koło 21. Cały czas byłam wtulona w Michaela. On dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Nagle nasz spokój zakłócił dzwonek do drzwi. Michi z niechceniem wstał z sofy by otworzyć drzwi do, których ktoś namolnie się dobijał. Widok osoby stojącej w drzwiach mnie przeraził. Zobaczyliśmy Gregora, którego twarz była cała w krwi. Od razu wpuściliśmy go do naszego domu. 
-Gregor, co ci się stało?!-zapytałam z troską w głosie.
-Sam nie wiem szedłem sobie w stronę domu, gdy nagle zza rogu wyszedł jakiś koleś w kominiarce...
-I co to on ci to zrobił?-zapytał z niecierpliwością Michi.
-Tak. On również zabrał mi portfel i telefon.-powiedział przerażony.
-Usiądź na kanapie i poczekaj chwilę.-jednocześnie wzięłam Michaela za rękę i pociągnęłam go w stronę kuchni.
***
-Michi co my mamy teraz z nim zrobić? Chyba nie pozwolimy mu wrócić do domu?
-Ja uważam, że innego wyjścia z tej sytuacji nie ma... On musi zostać u nas, będzie spał w pokoju gościnnym.
-No dobrze to ja pójdę przygotować pościel.
***
Przekazaliśmy Gregorowi naszą decyzje. Przyjął ją jakby nigdy nic. To było dziwne z jego strony...
Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego i podałam mu pościel.
Po takiej dawce emocji miałam dość całego dnia. Poszłam wziąć szybki prysznic po czym poszłam do sypialni i wtuliłam się w Michaela po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza...

__________________~*~_________________
Hej :)
Pojawiam się z pierwszym rozdziałem ale jestem z niego totalnie nie zadowolona... =(
Wiem jest bardzo krótki ale nie miałam na niego pomysłu...
Mam nadzieję, że to was nie zniechęci do komentowania =\
Zapisujcie się w zakładce informowani ;)
Pozdrawiam i do następnego :*